Aika* była szefową stewardes. Za każdym razem, gdy latałyśmy z Aiką i robiłyśmy sobie niezasłużoną w jej odczuciu przerwę, powtarzała swoje ulubione (to było jej drugie – po „I co zamierza Pani z tym zrobić?”) zdanie:
„Wstań, popraw koronę i zasuwaj dalej”.
Na biurku Aiki leżał stos wydrukowanych CV, które nigdy nie znikały. Znając jej upodobanie do porządku, wiedziałyśmy, że to niemożliwe, by po prostu zapominała je notorycznie schować. Stosik zwiększał się regularnie, podczas gdy niektóre boczne szuflady biurka stały puste.
Któregoś dnia jedna z moich koleżanek z biura nie wytrzymała i zapytała wprost: „Aika, a te CV to można by wrzucić tu do szufladki, jest miejsce”, na co Aika grzecznym, ale zdecydowanym tonem odpowiedziała: „Nie”. Po czym odwróciła się w moją (czyli stewardesy) stronę i powiedziała: „Justyno. Widzi to Pani? Tyle kandydatek na Pani stanowisko. A to m.in. Pani, z jakichś powodów, dostała szansę. I co zamierza Pani z tym zrobić?”.
Aika była „chief stewardess”.
Każda z nas, zatrudniona w tej biznesowej linii lotniczej, przeszła przez ręce Aiki. Od samego początku, gdy wysłałyśmy CV, poprzez etap rekrutacji, szkolenie, a następnie zatrudnienie.
Otrzymanie oferty pracy i właściwe wykonywanie swoich obowiązków również nie równało się prowadzeniu spokojnego życia. Aika regularnie kontrolowała każdą swoją podwładną i prowadziła swoisty coaching zawodowo-życiowy każdej z nas.
Ten stos CV również nie leżał na jej biurku tak po prostu. Otóż w zamyśle Aiki miał on przypominać każdej zatrudnionej dziewczynie, że dostała szansę. Firma miała kilka business jetów, w tym Airbusa A320 Corporate Jet, zwanego również przez niektóre media „Airbus Head of State”.
Nazwa wzięła się stąd, iż był on często wynajmowany na potrzeby głów różnych państw. Aika regularnie powtarzała nam, że podczas rekrutacji dostrzegła w nas widocznie coś, czego nie dostrzegła w innych. I każde takie pouczenie kończyła każdorazowo słynnym zdaniem: „I co zamierza Pani z tym zrobić?”.
Było to tzw. pytanie retoryczne, Aika nie oczekiwała na większość z tych pytań naszej odpowiedzi. Miały one w jej zamyśle skłonić nas do zastanowienia nad sobą i tym, czy wystarczająco wykorzystujemy jej szansę.
Aika była typem pracusia.
Gdy dołączyłam do firmy, zostało jej już kilka lat do emerytury, o czym nie miałam pojęcia, gdyż wyglądała na jakieś 10-15 lat mniej niż miała. Azjatka, uchodźczyni polityczna, przybyła do Francji w latach 60.
Jej mąż był Francuzem, inżynierem lotniczym. Gdy ktoś pytał ją czym zajmuje się jej małżonek, odpowiadała „naprawianiem tego, co ja zepsuję w kabinie samolotu”. Przy czym mówiła to ze śmiertelnie poważną miną. Takie miała właśnie poczucie humoru – specyficzne.
Miała trudną młodość, do wysokiego stanowiska doszła ciężką pracą. Lecz w dalszym ciągu dawała z siebie wszystko i nie rozumiała, że któraś z nas – jej podwładnych, może mieć mniej zapału i energii niż ona sama.
Za każdym razem, gdy latałyśmy z Aiką i robiłyśmy sobie niezasłużoną w jej mniemaniu przerwę, powtarzała swoje ulubione (to było jej drugie – po „I co zamierza Pani z tym zrobić?”) zdanie: „Wstań, popraw koronę i zasuwaj dalej”.
(…)
✈️ (reszta tekstu dostępna w książce, którą piszę – zapraszam już wkrótce do lektury!) ✈️
*imię bohaterki zostało zmienione
* powyższy wpis jest częścią mojej powstającej książki. Kopiowanie fragmentów bez zgody autorki jest zabronione. Dziękuję.