Wobec wielu pytań, stereotypów, ciekawostek – postanowiłam rozprawić się z pięcioma głównymi pytaniami, które najczęściej powtarzają się w rozmowach ze mną.
Niektóre są bardziej poważne, niektóre mniej. Niektóre są być może śmieszne. Ale skoro interesują bądź wręcz fascynują pasażerów – należy udzielić na nie odpowiedzi.
- Dlaczego stewardesa trzyma ręce z tyłu podczas boardingu?
Paradoksalnie, pytało mnie o to nadspodziewanie wiele osób. O ile pamiętam, był nawet o tym artykuł w jednym z periodyków. Zrobiono z tego bardzo poważny temat, pytano kilku przedstawicieli lotniczego świata. W komentarzach widziałam nawet „teorie spiskowe” od czytających.
Tymczasem odpowiedź jest prosta: bo stewardesa ta najwyraźniej nie wie, że nie powinna tak pasażerów witać. Widocznie nie była wystarczająco uważna podczas szkoleń lub jej instruktorzy nie powiedzieli jej o tym.
Stewardesa podczas boardingu nie jest policjantem ani hersztem. Jest gospodarzem witającym gości na pokładzie. Czy gdy witasz gości w domu, trzymasz ręce z tyłu? Nie sądzę, by ktokolwiek odpowiedział w tym miejscu „tak”.
Niektóre stewardesy / stewardzi podczas boardingu liczą pasażerów tzw. counterem, czyli mechanicznym liczydełkiem, jest on jednak tak mały i mieści się w dłoni, że nie ma doprawdy problemu, by trzymać ręce z przodu.
Gdy więc następnym razem spotkasz stewardesę, która wita Cię z rękoma schowanymi z tyłu, możesz jej powiedzieć, że tak nie powinna stać.
- Dlaczego piloci robią niemal identyczne zapowiedzi do pasażerów podczas każdego lotu? Czemu podają temperaturę na zewnątrz samolotu, co mnie to obchodzi?
Nie martw się proszę, załoga podczas lotu nie chce Cię wyrzucić z pokładu na skrzydła. To fakt, zapowiedzi kapitana lub pierwszego oficera (bo nie zawsze to kapitan robi zapowiedź, ale o tym w punkcie kolejnym) są bardzo zbliżone do siebie, niezależnie od przewoźnika, trasy, kraju.
Istnieją bowiem pewne standardy, do których każdy przewoźnik musi się zastosować. Jednym z nich są zapowiedzi pokładowe. Oczywiście różnią się one doborem słów, ale treść, przekaz pozostają niezmienne.
Są pewne rzeczy, które każdy przewoźnik pasażerowi powiedzieć musi. I właśnie informacja od pilota odnośnie trasy, temperatury, wysokości przelotowej, pogody, warunków do lądowania – jest takim standardem.
Gdy więc następnym razem usłyszysz na pokładzie, iż temperatura na zewnątrz samolotu wynosi -65 st. Celsjusza, bądź wyrozumiały. Wiem, że mało Cię to interesuje, ale cóż zrobić – załoga musi pewne rzeczy „odfajkować”. I liczyć na to, że pasażer – jeśli nie zainteresuje się – to choć uda, że go to interesuje.
- Czyli to nie zawsze kapitan startuje i ląduje? Nie zawsze kapitan odzywa się do pasażerów? Kapitan nie jest więc ważniejszy od drugiego pilota?
Jest. Kapitan jest najważniejszy na pokładzie. To on odpowiada za dobrostan pasażerów i reszty załogi. To on wydaje polecenia i podejmuje finalne decyzje. „Prawo kapitana” obowiązuje wszystkich na pokładzie od momentu zamknięcia głównych drzwi przez szefową / szefa pokładu.
Kapitan nie zawsze jednak pilotuje samolot. Pilotów w kokpicie – jak wiadomo – jest dwóch. Kapitan i pierwszy oficer. Podczas każdego lotu dzielą się obowiązkami między sobą: jeden z nich jest PF (pilot flying), drugi natomiast PM (pilot monitoring).
„Pilot lecący” – jak nazwa wskazuje – „leci”, czyli pilotuje samolot, startuje, ląduje. „Pilot monitorujący” – jak również nazwa wskazuje – „monitoruje” działania pilota lecącego, weryfikuje. A dodatkowo odpowiada za komunikację radiową. I najczęściej to właśnie on robi zapowiedzi do pasażerów.
Kapitan – jeśli jest na danym locie pilotem monitorującym – oczywiście ma zawsze głos decydujący, zwłaszcza w sytuacjach trudnych bądź awaryjnych. Na moich lotach kilkakrotnie zdarzyło się, iż wobec mniejszego doświadczenia drugiego pilota oraz trudnych warunków atmosferycznych to kapitan przejmował stery, co poprzedzone jest wypowiedzeniem słów „my control”.
- A gdyby przydarzyła się nam ewakuacja, zabieram szybko bagaż i uciekam?
Jeśli przydarzy Ci się kiedykolwiek ewakuacja bądź możliwość ewakuacji po lądowaniu ze względu na niestandardowe zdarzenie lub incydent – będziesz o tym odpowiednio wcześnie poinformowany przez załogę i przygotowany do takiej sytuacji. Jeśli oczywiście będą mieć na to czas.
Lądowania awaryjne dzielą się bowiem na planowane i nieplanowane (te drugie: gdy sytuacja zaskoczy wszystkich na pokładzie).
Jeśli więc do lądowania awaryjnego pozostanie odpowiednia ilość czasu, załoga poinformuje Cię, jaką pozycję przyjąć do lądowania, jakie części ubioru zachować, a jakich absolutnie nie (np. buty na wysokim obcasie muszą być obowiązkowo zdjęte podczas ewakuacji na dmuchanym trapie ze względu na Twoje bezpieczeństwo oraz możliwość przebicia trapu obuwiem) oraz – co najważniejsze – jak ewakuować się z samolotu.
Załoga w komunikacie powie Ci także o czymś bardzo ważnym – by pozostawić wszelki bagaż na pokładzie. Po opuszczeniu samolotu przez pasażerów, do samolotu wejdą odpowiednio przeszkolone służby, które opróżnią samolot z bagażu. Odzyskasz go na lotnisku.
By bezpiecznie ewakuować samolot, mamy 90 sekund. Gdyby nagle każdy pasażer zaczął ubierać się, rozbierać, pakować, szukać torby w półce – stracilibyśmy mnóstwo czasu. Dodatkowo, skacząc z bagażem z samolotu, ryzykujesz swoje bezpieczeństwo, a także bezpieczeństwo innych – Twój bagaż będzie opóźniał ewakuację na trapie oraz może nawet zablokować przejście do wyjść awaryjnych i samo wyjście (w przypadku wąskich okien).
Pamiętaj, że powodem każdej ewakuacji jest zagrożenie Twojego bezpieczeństwa. W samolocie w każdym momencie może dojść do eksplozji, pożaru. Dlatego kabina musi być ewakuowana najszybciej, jak to możliwe. Pomyśl… co jest cenniejsze? Twoja torba czy Twoje życie?
- Widzę czasem ogłoszenia rekrutacyjne dla stewardes / stewardów. To chyba jakaś pomyłka – czemu oni muszą umieć pływać?! W samolocie?
To pytanie jest dla mnie najbardziej „urocze”. I każdorazowo wywołuje u mnie uśmiech na twarzy.
Otóż istnieje – rzadka, ale zawsze – możliwość, iż lądowanie awaryjne zakończy się nie na lądzie, ale na wodzie. Dlatego właśnie podczas tzw. safety demo, czyli instruktażu bezpieczeństwa przed startem, informujemy pasażerów także o kamizelkach ratunkowych i sposobie ich użycia.
W wypadku wodowania załoga w dalszym ciągu odpowiada przecież za bezpieczeństwo pasażerów i ich sprawną ewakuację. A także zajmuje się pasażerami w wodzie, co ćwiczymy obowiązkowo co trzy lata podczas szkoleń na basenie. Szkolenia te – co ciekawe – odbywają się w pełnym ubiorze, bo przecież skacząc z samolotu do wody nikt nie będzie ubrany w kostium kąpielowy.
Podczas szkoleń lotniczych każdorazowo odtwarza się jak najbardziej realne sytuacje i warunki, by następnie, w razie potrzeby, załogę jak najmniej rzeczy mogło zaskoczyć. Uczą nas więc jak przeżyć w wodzie zanim nadejdzie pomoc, jak utrzymać ciepłotę ciała, jaką pozycję przyjąć w przypadku pasażerów nieprzytomnych, jak holować innych, jak wzywać pomocy. I dlatego właśnie kandydat/ka na personel pokładowy musi umieć pływać.
Nie musisz być super pływakiem, a Twój styl może być nawet lekko „koślawy”. Tak naprawdę ważne jest, byś nie bał/-a się wskoczyć do wody bez kamizelki (czasem podczas szkoleń zdarzały się skoki z trampoliny), byś umiał/-a utrzymać się na powierzchni wody przez pewien czas oraz przepłynąć określoną (w zależności od wymagań przewoźnika) ilość metrów. Całej potrzebnej reszty nauczą Cię instruktorzy.
Jak widzisz, Twoja załoga potrafi wiele. Sporo umiejętności, które nabywamy najpierw w teorii, a następnie ćwiczymy w praktyce, nigdy nam się nie przydaje w pracy na pokładzie. I niech tak zostanie.
W sytuacji standardowej jesteśmy od rozdawania uśmiechów i posiłków. W sytuacji niestandardowej natomiast możesz nam zaufać. Dlatego prosimy Cię – słuchaj nas, gdy o to prosimy. My naprawdę potrafimy znacznie więcej, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać.